W Paryżu nie są bowiem zadowoleni z jego występów. Chociaż Donnarumma został oceniony jako najlepszy bramkarz na świecie przez prestiżową firmę analityczną CIES kilka tygodni temu (przypadkowo przed Yannem Sommerem z Interu, jego sobotnim przeciwnikiem).
Faktem jest, że w tym sezonie ligowym zachował tylko cztery czyste konta (najmniej w swojej karierze), a także miał najniższy wskaźnik skuteczności obron (66,7%, 82,1% rok wcześniej). Na przykład w ostatnim meczu z Nantes przepuścił wszystkie trzy skierowane w jego bramkę strzały, uzyskując najgorszą ocenę w rankingu Flashscore spośród wszystkich zawodników na boisku. Co nie jest dla niego niczym niezwykłym w ostatnich miesiącach.
Zdarzyło mu się to również w meczu otwarcia ćwierćfinału Ligi Mistrzów z Liverpoolem, w którym został całkowicie przyćmiony przez swojego odpowiednika Alissona Beckera. W tym czasie krytyka dziennikarzy osiągnęła szczyt, którzy od czasu jego transferu do Paryża w 2021 roku zarzucali mu głównie słabą pracę nóg, częste chybienia przy odbiciach od bramki i słabą ocenę sytuacji przy dośrodkowaniach.

Kiedy jednak we wspomnianym rewanżu z Liverpoolem wyłonił zwycięzcę sezonu zasadniczego, zabłysnął w kolejnych rzutach karnych i odesłał panującego lidera ligi angielskiej z rozgrywek, dał jasno do zrozumienia, jak bardzo niełaska mediów mu doskwiera. "To mnie denerwuje. Niektórzy tak zwani dziennikarze naśmiewają się ze mnie, nie mając pojęcia, z czym wiąże się bycie bramkarzem. W pierwszym meczu jeden strzał był celny i zdobyliśmy bramkę. Myśleli, że to moja wina. W porządku. Zawsze będę starał się uśmiechać i dawać z siebie wszystko dla drużyny" - powiedział.
Niezależnie od tego, czy popełnia błędy, czy nie, jedna rzecz jest niepodważalna. Zawsze ratuje w niesamowity sposób i podtrzymuje drużynę na duchu, gdy jest to potrzebne. Poprowadził Włochy do złota na Mistrzostwach Europy 2020 i został uznany najlepszym zawodnikiem turnieju. Już tam pokazał swoją siłę w jedenastkach, z którymi poradził sobie w półfinale z Hiszpanami i w finale z Anglikami.
Jeśli jest ktoś, z kim mu nie idzie, to (zaraz po Juventusie) Inter Mediolan. Finałowy przeciwnik jego drużyny. Grał przeciwko nim 11 razy w swojej karierze, wygrywając tylko dwa razy i przegrywając sześciokrotnie. Spośród przeciwników, z którymi rozegrał co najmniej trzy mecze na poziomie klubowym w swojej karierze, ma najgorszą średnią bramek na mecz (1,9). Jako wieloletnia ostoja miejskich rywali AC Milan, dla których rozegrał 251 meczów, nie może być z tego powodu zadowolony.

Jednak wkrótce może trafić do Interu. Przeciągające się negocjacje w sprawie przedłużenia jego kontraktu z PSG, który wygasa latem przyszłego roku, jak na razie prowadzą donikąd. Jak donoszą bowiem francuskie media, władze klubu oferują mu nowy kontrakt na zasadniczo takich samych warunkach finansowych. Bramkarz oczekuje jednak podwyżki, żądając podobno dwóch milionów więcej.
Jego obecna pensja w wysokości 10 milionów euro wraz z premiami była powodem, dla którego opuścił swój macierzysty AC Milan i ukochane San Siro, za którym ostatnio bardzo tęskni. Obiecana pensja w wysokości siedmiu milionów euro (o milion więcej niż miał do tej pory) i dwa kolejne jako bonusy (jeden w przypadku triumfu w Lidze Mistrzów i jeden za tytuł mistrza Włoch) nie były wówczas dla niego wystarczające...
Teraz nie podobają mu się potencjalne warunki w PSG, co chce wykorzystać Inter Mediolan, szukając zastępstwa dla 36-letniego Szwajcara Sommera. Jak donoszą włoskie media, klub kontaktował się nawet z przedstawicielami zawodnika w sprawie szczegółów kontraktu, a dział sportowy uznał jego angaż za priorytet numer jeden na lato. Według zakulisowych doniesień, Donnarumma jest otwarty na negocjacje. Nie tylko dlatego, że ponownie spotkałby się w klubie z trenerem bramkarzy Gianlucą Spinellim, z którym pracował w AC.

Jego przybycie niewątpliwie jeszcze bardziej zdenerwowałoby fanów Rossonerich, którzy już nie mogą mu wybaczyć opuszczenia klubu cztery lata temu dla pieniędzy w Paryżu. Wygwizdywali go na meczach reprezentacji, wymachiwali w jego stronę banknotami i nazywali go tylko "Dollarumma". Teraz, zapytany przed finałem, czy zwycięstwo nad Interem postrzegał również jako szansę na uzyskanie przebaczenia w obozie AC, odpowiedział lakonicznie: "Nie obchodzi mnie to. Koncentruję się na grze, chcę wygrać. Z Interem to zawsze rywalizacja, z drugiej strony wielu moich przyjaciół gra dla nich".
Sobotni mecz dla włoskiego bramkarza będzie bardzo interesujący pod każdym względem.