Więcej

Bodo/Glimt o krok od debiutu w Lidze Mistrzów po zmasakrowaniu Sturmu Graz

Zaktualizowany
Bodo/Glimt o krok od debiutu w Lidze Mistrzów po zmasakrowaniu Sturmu Graz
Bodo/Glimt o krok od debiutu w Lidze Mistrzów po zmasakrowaniu Sturmu GrazMats Torbergsen / EPA / Profimedia
Po raz pierwszy od prawie 20 lat Norwegia najpewniej będzie reprezentowana w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Trudno wyobrazić sobie powrót Sturmu po stracie pięciu goli. W trzech pozostałych środowych dwumeczach sytuacja przed rewanżem pozostaje otwarta.

FC Bodo/Glimt - Sturm Graz (5:0)

Norweska Aspmyra widziała już niejeden pogrom faworytów, tyle że dziś Sturm Graz wcale nie był typowany jako sugerowany zwycięzca. Mistrzowie Austrii szybko to zresztą potwierdzili: co prawda William Boving finalizował pierwszy atak meczu, ale to gospodarze objęli prowadzenie już po sześciu minutach. Jens Hauge wpuścił z lewej Kaspera Hogha, a ten z kilku metrów podciął lekko piłkę nad interweniującym bramkarzem. Nie minęło 10 minut meczu i było już 2:0. Jak na ironię, moment wcześniej Sturm mógł wyrównać, tymczasem rzut rożny dla Bodo na bramkę zamienił głową Odin Luras Bjortuft.

Sturm ponownie mógł podłączyć się do gry, gdy Tomi Horvat obił poprzeczkę po kwadransie, lecz nic nie chciało Austriakom wejść w zimnej i deszczowej aurze Norwegii. Niecałe 10 minut po tej sytuacji Ulrik Saltnes od słupka podwyższył prowadzenie Bodo na 3:0 i z różnicy zrobiła się przepaść, co widać było w postawie przyjezdnych. Fredrik Bjorkan mógł jeszcze podbić licznik w 37. minucie, ale doskonale zatrzymał go Oliver Christensen.

Jeśli fani z Austrii liczyli na przegrupowanie i powrót po przerwie, to miejscowi dokładnie wiedzieli, jak temu zapobiec. Mistrz Norwegii ruszył z kopyta po zmianie stron, czego efektem był nieuznany gol Hogha (spalony) i świetna okazja Mathiasa Jorgensena moment później. I znów nie minęło 10 minut, a Bodo/Glimt przełamało coraz bardziej bezradnych gości. Hakon Evjen wykorzystał rykoszet od obrońcy.

Bezradni przyjezdni mogli stracić piątego gola tuż po godzinie, gdy obok słupka piłkę posyłali Jorgensen i Hogh. I chociaż w kolejnych fragmentach gra nie kleiła się obu stronom, to sytuacja każdej z drużyn była diametralnie inna. Sturm chciał już tylko dotrwać do końca, podczas gdy gospodarze próbowali zamknąć losy dwumeczu. I z pomocą przyszedł im, wyjątkowo niefortunnie, napastnik Sturmu Boving, któremu w 79. minucie piłka wpadła w nogi we własnym polu karnym i pokonał Christensena. Austriacy nie zdołali ugrać na Aspmyrze nic, za to Andreas Helmersen szukał szóstego gola na minutę przed końcem spotkania.

Statystyki meczu Bodo/Glimt - Sturm Graz
Statystyki meczu Bodo/Glimt - Sturm GrazFlashscore

Wyniki pozostałych środowych meczów ostatniej rundy kwalifikacji LM

FC Basel - FC Kopenhaga (1:1)

Bazylea objęła prowadzenie przez upływem kwadransa, gdy do wykonania rzutu karnego podszedł Xerdan Shaqiri i pewnie wykorzystał okazję. Choć goście dłużej byli przy piłce, pierwsza połowa była lepsza w wykonaniu gospodarzy. Ten obraz zmieniło dopiero trafienie z doliczonego czasu przed przerwą, gdy Gabriel Pereira zapewnił wyrównanie tuż przed zejściem do szatni. 

Druga część meczu mogła przechylić się na korzyść Duńczyków w ostatniej fazie, gdy Jonas Adjetey otrzymał czerwoną kartkę w 82. minucie, a pięć minut później Andreas Cornelius pokonał golkipera gospodarzy, jednak VAR unieważnił trafienie z powodu spalonego.

Fenerbahce - Benfica (0:0)

Na Sukru Saracoglu Kanarki miały udowodnić, że należy im się miejsce w Lidze Mistrzów kosztem nominalnie silniejszej Benfiki, ale to przyjezdni wydawali się kontrolować grę w pierwszej połowie. Nie zdołali uzyskać prowadzenia, a w drugiej połowie mieli kłopoty po stracie Florentino za dwie szybkie żółte kartki. Ostatnie 20 minut grali w osłabieniu i z trudem dotrwali do końca bez straty gola. Sebastian Szymański rozegrał pełne 90 minut i oddał jeden celny strzał w 34. minucie, tworząc też jedną okazję kolegom.

Celtic FC - Kairat Almaty (0:0)

Mistrz Kazachstanu jest sensacją obecnej kampanii po wyeliminowaniu Slovana Bratysława i przeciwko Celticowi też nie jest bez szans. Aleksandr Martynovich już po 10 minutach pokonał Kaspera Schmeichela, tyle że był na spalonym. Piłkarze Kairatu mieli kilka okazji, podczas gdy Celtic mnożył swoje i nie mógł otworzyć wyniku. Bodaj najbliżej było tuż po rozpoczęciu drugiej połowy, gdy James Forrest trafił w słupek. Gospodarzom nie pomógł nawet fakt, że bramkarz gości musiał zejść na kwadrans przed końcem, a w końcówce również jego zmiennik wymagał pomocy.