W poprzednim sezonie Barcelona była drużyną umiejętnie kierowaną przez niemieckiego trenera Hansiego Flicka i opartą na grupie młodych piłkarzy, na czele z Lamine Yamalem. Obaj Polacy uzupełniali ją o potrzebne doświadczenie i tak skomponowany zespół grał nie tylko skutecznie, ale i przyjemnie dla oka.
Katalończycy strzelili 174 bramek w 60 meczach, zdobyli mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Hiszpanii oraz dotarli do półfinału Ligi Mistrzów, przegranego minimalnie z Interem Mediolan.
"Może głupio tak mówić tuż po przegranym meczu, ale dla mnie to już jest najlepsza drużyna na świecie. Nigdy wcześniej nie byłem w takim zespole" - skomentował wówczas Szczęsny, który był podstawowym bramkarzem, ale w nadchodzących rozgrywkach najpewniej będzie musiał ustąpić miejsca sprowadzonemu z Espanyolu Barcelona Joanowi Garcii.

Pod wodzą Flicka Barcelona wygrała wszystkie cztery klasyki z Realem, zdobywając w nich łącznie 16 bramek. Potencjał ofensywny drużyny został jeszcze wzmocniony, bo do Lewandowskiego, Yamala, Raphinhi czy Daniego Olmo dołączył także wypożyczony z Manchesteru United Marcus Rashford.
Nie wiadomo jednak, jak Flick rozwiąże mankamenty w defensywie. Taktyka gry wysoko i łapania przeciwników w pułapki ofsajdowe przynosiła na początku spektakularne efekty, ale z czasem rywale przystosowywali się do tych sztuczek i znajdowali rozwiązania, a klub ze stolicy Katalonii tracił sporo bramek. Trofea zawdzięcza temu, że strzelał ich jeszcze więcej.
Sprowadzenie Garcii jest niewątpliwym wzmocnieniem na pozycji bramkarza, ale pojawia się pytanie - na ile potrzebnym. Szczęsnemu zdarzały się wprawdzie proste błędy, jak np. w meczu z Benficą Lizbona w Lidze Mistrzów, ale ogólnie jego występy oceniane były pozytywnie. Rezerwowemu Inakiemu Peni też nie można było wiele zarzucić, a ponadto do zdrowia po wielomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją powrócił pod koniec sezonu Marc-Andre ter Stegen.

Ten ostatni nie pogodził się z planami klubu, który nie wiąże przyszłości z 33-letnim Niemcem, co wywołało konflikt, doprowadziło do postępowania dyscyplinarnego i odebrania mu opaski kapitańskiej. Także Pena, który według mediów odejdzie do ligi tureckiej, nadal oficjalnie jest piłkarzem Barcelony.
Zabrakło natomiast nowych, liczących się nazwisk w linii obrony, którą tymczasem znacząco wzmocnił madrycki rywal. Przede wszystkim pozyskał z Liverpoolu Anglika Trenta Alexandra-Arnolda, a także innego piłkarza z Premier League - urodzonego w Holandii reprezentanta Hiszpanii Deana Huijsena z AFC Bournemouth. Do Realu dołączył też Alvaro Carrera z Benfiki.
Za tę trójkę zapłacono ponad 120 milionów euro, a trzeba pamiętać, że Alexander-Arnold kosztował tylko 10 milionów, bo tyle otrzymał Liverpool za zwolnienie piłkarza z ostatniego miesiąca kontraktu, aby mógł zagrać w Klubowych Mistrzostwach Świata.
Do najważniejszej zmiany doszło jednak na ławce trenerskiej - Włocha Carlo Ancelottiego, który odszedł do reprezentacji Brazylii, zastąpił były gracz „Królewskich” Xabi Alonso. Z hiszpańskim szkoleniowcem wiąże się wielkie nadzieje po jego niezwykłym dokonaniu z Bayerem Leverkusen w sezonie 2023/24. Pod jego wodzą „Aptekarze” zdobyli po raz pierwszy w historii mistrzostwo Niemiec, później dołożyli krajowy Puchar i dotarli do finału Ligi Europy. W tym ostatnim meczu ponieśli jedyną porażkę w spotkaniu o stawkę przez cały rok - 0:3 z Atalantą Bergamo.
Jednak Klubowe Mistrzostwa Świata w USA dowiodły, że przed nowym trenerem jeszcze sporo pracy. Bolesna dla kibiców okazała się porażka z Paris Saint-Germain 0:4 w półfinale.
Sezon 2025/26 hiszpańskiej La Liga rozpocznie się od piątkowych spotkań Girony z Rayo Vallecano i Villarrealu z beniaminkiem Oviedo.