Więcej

To jeszcze nie koniec, Zilina u siebie jest mocna - Pavol Stano zapowiada walkę w rewanżu

Przed drużyną Stana trudne zadanie.
Przed drużyną Stana trudne zadanie.TASR / Daniel Stehlík
MKS Zilina przystąpi do rewanżowego meczu 2. rundy wstępnej Ligi Konferencji z deficytem trzech bramek. To był mecz dwóch różnych połówek na trenie Rakowa Częstochowa, a wszystkie bramki przed wypełnioną po brzegi Zondacrypto Areną gospodarze zdobyli po przerwie. Choć wynik jest wyjątkowo niekorzystny dla słowackiej drużyny, to piłkarze nie składają broni.

Ekipa Pavla Stano bardzo dobrze rozpoczęła mecz. W ósmej minucie Bari znalazł w szesnastce wolnego Faska, który z doskonałej pozycji główkował tuż nad poprzeczką. Drużyna z Żyliny również miała szansę na bramkę w 35. minucie, Fasko znalazł zupełnie wolnego Durisa, który w czystej sytuacji zamiast strzału wybrał podanie do Adanga, ale obrona gospodarzy zdołała go pokryć.

"Szkoda niewykorzystanych szans i niedokończonych akcji" - westchnął bramkarz Belko, dodając: "Udało nam się powstrzymać Raków, druga połowa to wielka szkoda".

Zoran Arsenic i Miroslav Kacer podczas meczu 2. rundy wstępnej KL.
Zoran Arsenic i Miroslav Kacer podczas meczu 2. rundy wstępnej KL.TASR / Daniel Stehlík

Początek drugiej odsłony okazał się punktem zwrotnym - Repka otworzył wynik po trzech minutach, choć cała akcja wyglądała jak gol samobójczy po zamieszaniu przed bramką Żyliny. "To była niefortunna sytuacja, miałem piłkę na palcach, odbiła się do Gidiego, który zdołał ją jeszcze zatrzymać na linii bramkowej, ale potem Polak przepchnął ją przez moje ręce i do siatki" - kręcił głową Belko i kontynuował swoją ocenę:

"Drugi gol też był niefortunny. Wyczułem kierunek rzutu karnego Brunesa, zabrakło mi naprawdę niewiele, by zatrzymać piłkę".

Katastrofa w drugiej połowie dla Ziliny była kontynuowana w 63. minucie, kiedy Minarik zobaczył drugą żółtą kartkę, a następnie czerwoną i udał się pod prysznic. "Bardziej doświadczone drużyny dostają po uszach, gdy tracą dwa szybkie i pechowe gole, potrzebują czasu, aby zareagować, ale my dodatkowo dostaliśmy czerwoną kartkę, której nie powinniśmy byli dostać" - powiedział trener Stano w debacie z dziennikarzami, dodając:

"Janko Minarik zagrał jednak świetny mecz do momentu czerwonej kartki, na pewno będzie nam go brakowało w rewanżu. Mecze przygotowawcze i ten do momentu wyrzucenia z boiska pokazały, że stopniowo wraca do dawnej formy i wierzę, że będzie wielkim wsparciem dla drużyny".

Dla Minarika pojedynek zakończył się po godzinie gry.
Dla Minarika pojedynek zakończył się po godzinie gry.TASR / Daniel Stehlík

Rezerwowy Diaby-Fadiga zamknął wynik w 73. minucie ładnym strzałem między obrońcami. Jednak przewaga w była wciąż zbyt mała dla trenera gospodarzy, Marka Papszuna:

"Powinniśmy byli dołożyć czwartą bramkę w drugiej połowie, byłoby jeszcze łatwiej w rewanżu. Ale na pewno nie zlekceważymy Żyliny, wiemy, że są silnym przeciwnikiem i wystawimy w meczu najlepszy skład, jakim dysponujemy".

Plan Żyliny rozsypał się jak domek z kart

Piłkarze Ziliny nie składają broni przed rewanżem i będą walczyć ze wszystkich sił, co potwierdził Stano: "Przyjąłem ofertę z Żyliny, bo dzięki temu znam takich chłopaków jak Belko, Kacer i inni. Wciąż wierzymy, że wygramy, jesteśmy ofensywną drużyną i potrafimy strzelać gole. To właśnie doceniam i szanuję w chłopakach, pomimo wyniku widzę postęp. Rozwój meczu był jaki był, zdajemy sobie sprawę, że Raków nie strzela dużo bramek, ale zrobimy wszystko, żeby wygrać rewanż, wierzę w chłopaków".

Belko również wierzy w Zilinę. "Jesteśmy bardzo silni u siebie i wiem, że podejdziemy do meczu na 100%. Wierzę, że kibice przyjdą nas dopingować. Będziemy dążyć do zwycięstwa i wierzę, że uda nam się zniwelować ten deficyt" - zadeklarował.

Raków Częstochowa - Żylina 3:0