Białostoczanie wygrali po bramce portugalskiego stopera Bernardo Vitala, który w 15. minucie wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Duńczyka Louki Pripa. Rewanż w Białymstoku zostanie rozegrany 14 sierpnia (o 20:15); przed nim w niedzielę Jagiellonia zagra u siebie mecz ligowy z Cracovią Kraków.
Oceniając czwartkowe spotkanie Siemieniec powiedział, że do zdobycia bramki Jagiellonia miała kontrolę wydarzeń na boisku, ale przy prowadzeniu zbyt mocno oddała inicjatywę gospodarzom i pozwalała im dochodzić do sytuacji strzeleckich, choć były to uderzenia niecelne. Za drugą połowę chwalił jednak zespół.
"Zaliczka jest mała, zwycięstwo minimalne, ale to zwycięstwo; oczywiście sprawa awansu jest otwarta, bo to jest tylko jedna bramka przewagi" - podkreślił Siemieniec. Zaznaczył, że nie czuje niedosytu z powodu niewykorzystanych w drugiej połowie dwóch znakomitych okazji przez Afimico Pululu i Yukiego Kobayashiego.
Zwrócił też uwagę, że w pierwszej połowie Silkeborg również miał swoje sytuacje, w tym strzał w słupek, które - gdyby zostały wykorzystane przez gospodarzy - być może zdecydowałyby o przegranej Jagiellonii. "Bardzo szanujemy to zwycięstwo na trudnym terenie" - podkreślił.
Zaznaczył, że to czwarta z rzędu wygrana jego zespołu w tym sezonie, co buduje pewność siebie, ale też sprawia, że regeneracja piłkarzy po wysiłku co kilka dni przebiega szybciej.
"Wiem, że mogłoby być więcej, ale staram się być wdzięczny za to, co mamy, niż wiecznie oczekiwać tego, czego nie mamy. Wygraliśmy mecz w europejskich pucharach, mamy rewanż u siebie i trzeba patrzeć na to tylko przez pozytywny pryzmat" - dodał trener Jagiellonii.
W rewanżu z Silkeborgiem nie zagra Afimico Pululu, który w czwartkowym meczu dostał trzecią żółtą kartkę w LK i będzie musiał pauzować w jednym spotkaniu.