Osiem najlepszych drużyn ze wspólnej tabeli awansuje bezpośrednio do 1/8 finału, a zespoły, które zajmą miejsca 9-24 utworzą osiem par barażowych o awans do tej fazy. Ekipy z lokat 25-36 zostaną wyeliminowane.
Na jedną kolejkę przed zakończeniem fazy ligowej Raków zajmuje trzecie miejsce i zapewnił sobie udział w fazie pucharowej. Zgromadził 11 punktów, ustępuje tylko Strasbourgowi, który ma 13 oczek i Szachtarowi Donieck, który zdobył do tej pory 12 punktów.
Podopieczni Marka Papszuna, który wkrótce obejmie prawdopodobnie stanowisko trenera Legii, pozostają jedną z trzech niepokonanych drużyn w tych rozgrywkach - obok Strasbourga i 10. w tabeli AEK Larnaka. W pięciu meczach stracili tylko dwie bramki, więc mogą pochwalić się drugą najlepszą defensywą. Lepsza pod tym względem jest tylko Larnaka z jednym puszczonym golem (dwa straciła też HNK Rijeka).
W ostatniej kolejce Raków zmierzy się na Cyprze z 15. Omonią Nikozja. Jeśli zwycięży, na pewno zakończy fazę ligową w pierwszej ósemce i tym samym awansuje bezpośrednio do 1/8 finału. Ma na to szansę również w przypadku remisu lub nawet porażki, ale wtedy zdecydują wyniki na innych stadionach. W najgorszym razie znajdzie się wśród ekip z pozycji 9-24, które trafią do baraży.

Jagiellonia z ośmioma punktami zajmuje 18. miejsce i najbliższa kolejka zdecyduje o jej dalszych losach. Zespół prowadzony przez Adriana Siemieńca, który nie wygrał pięciu ostatnich meczów, licząc wszystkie rozgrywki, zmierzy się w Holandii z wyżej notowanym (13. lokata) AZ Alkmaar.
Lech zgromadził 7 punktów i w tabeli jest 20. W czwartek zagra w Czechach z plasującą się dwie lokaty niżej Sigmą Ołomuniec, która w poprzedniej kolejce przegrała z gibraltarskim Lincoln Red Imps 1:2 - podobnie jak w październiku „Kolejorz”, co w obu przypadkach było uznane za sensację.
W poprzedniej kolejce Lech zremisował u siebie z FSV Mainz 1:1. "Ten punkt może nam mocno pomóc w walce o awans do rundy play-offs" - przyznał wówczas trener gospodarzy Niels Frederiksen.
Mecz w Ołomuńcu zapowiada się bardzo ciekawie.
"Jeśli nie wygramy z Lechem, to na długo zapamiętamy porażkę na Gibraltarze. Na razie wciąż możemy żyć marzeniami o awansie. Mamy wszystko we własnych rękach i nogach. Jestem optymistą, ale zmarnowana szansa z Lincoln bardzo mnie denerwuje" – przyznał w ubiegłym tygodniu trener Sigmy Tomas Janotka.
Pewnym pocieszeniem dla Lecha może być fakt, że Sigma w minionych tygodniach bardzo słabo spisuje się w czeskiej ekstraklasie. Przegrała trzy ostatnie mecze, nie strzelając żadnego gola (w minionej kolejce aż 0:5 z FC Zlin).
W obecnej edycji LK drużyna z Ołomuńca grała już z polskim rywalem - 23 października zremisowała u siebie z Rakowem 1:1.

Przygodę z europejskimi pucharami kończy natomiast Legia. Warszawski zespół przeżywa nieprawdopodobny wręcz kryzys sportowy - nie wygrał żadnego z 11 kolejnych meczów zarówno w kraju, jak i w Europie.
Legioniści już dawno odpadli z Pucharu Polski, znajdują się w strefie spadkowej krajowej ekstraklasy, a w Lidze Konferencji ponieśli cztery porażki w pięciu spotkaniach i zajmują dopiero 30. miejsce z trzema punktami, tracąc cztery do 24. lokaty.
Tę pozycję zajmuje właśnie ich najbliższy rywal, czyli Lincoln Red Imps. Drużyna z Gibraltaru potrafi sprawiać psikusy większym klubom, o czym przekonały się wspomniane Sigma i Lech. Pytanie tylko, czy ewentualny sukces w meczu z Legią byłby obecnie niespodzianką...
Wszystkie spotkania ostatniej kolejki rozpoczną się o 21.
Kolejne etapy - już systemem pucharowym „mecz i rewanż” - na wiosnę 2026. Na 19 i 26 lutego zaplanowano baraże o 1/8 finału (losowanie par 16 stycznia w Nyonie), a spotkania tej fazy zostaną rozegrane 12 i 19 marca.
Liga Konferencji to najniższy szczebel rozgrywek UEFA, ale jest świetną okazją m.in. do zbierania ważnych punktów rankingowych oraz premii finansowych. Głównie dzięki postawie Legii i Jagiellonii, które dotarły w poprzedniej edycji do ćwierćfinału LK, w sezonie 2026/27 w europejskich pucharach wystąpi po raz pierwszy pięć polskich zespołów, w tym dwa w kwalifikacjach Ligi Mistrzów.
