W sobotę Barcelona Femeni rozpoczęła sezon 2025/26 Ligi F pojedynkiem z beniaminkiem rozgrywek, Alhamą. Po dominacji w poprzednim sezonie również dziś Duma Katalonii ani przez chwilę nie była zagrożona.
Sprawdź szczegóły meczu Barcelona - Alhama
Trzeba przyznać, że mecz nie stał na wybitnym poziomie, a drużyna przyjezdna błędami narażała się na kolejne ataki faworytek na Estadi Johan Cruijff. Nie pomagała też główna arbiter, która co chwilę ruszała do ekranu VAR, nie pozwalając na przyspieszenie gry.
Już po 10 minutach było 2:0 po bramkach Graham i Bonmati, ale dla nas najważniejszy jest gol numer trzy. Jego w 36. minucie zdobyła Ewa Pajor. Polka czekała na wrzutkę przed bramką. Piłkę próbowała zgasić rywalka, ale niechcący oddała ją napastniczce Biało-Czerwonych, która z bliska podbiła prowadzenie.
Jeszcze przed przerwą na 3:0 poprawiła potężnym uderzeniem z dystansu Ona Battle, a kolejne trafienie pomogła wypracować Ewa Pajor w 57. minucie. To ona dogrywała do Caroline Graham, zaś raptem trzy minuty później sama umieściła piłkę w siatce po raz drugi. Zespołową akcję kończyła świetnie, tyle że dogrywająca do niej Aicha Camara minimalnie spaliła.
Gwiazdą meczu została niezaprzeczalnie Claudia Pina, która tuż po wejściu zaczęła strzelać i łącznie ustrzeliła hat-tricka, choć weszła dopiero w 68. minucie. Przy jej drugim golu w 73. minucie ostatnie podanie zaliczyła ponownie reprezentantka Polski. Strzelanie skończyło się dopiero pod koniec doliczonego czasu, gdy niefortunne wybicie bramkarki dobiła właśnie Pina.