Rozczarowujący sezon w Premier League sprawił, że trener Spurs znalazł się pod ostrzałem krytyków, a także postawił go w sytuacji, w której porażka w ćwierćfinale z Frankfurtem mogła doprowadzić do decyzji o jego ewentualnym zwolnieniu. Jednak Postecoglou i spółka odrzucili ten scenariusz dzięki minimalnej wygranej na stadionie Eintrachtu i rzutowi karnemu wykorzystanemu przez Solanke.
Australijski trener nie ma wątpliwości, że Tottenham jest na dobrej drodze. "Nasi fani przeszli przez trudny okres. Mam nadzieję, że dzięki temu będą mieli na co czekać. Jestem tym samym trenerem co wczoraj. Zawodnicy nigdy nie stracili wiary. Ludzie lubią kpić i umniejszać moje osiągnięcia, ale zostawię to bez komentarza" - powiedział po awansie.
"To był ciężki sezon dla nas wszystkich, ale teraz mamy szansę awansować i coś wygrać, co byłoby niesamowite. Kiedy mamy swój dzień, możemy pokonać każdego. Myślę, że właśnie po to żyjemy, dla tych wielkich meczów i chwil" - mówił Solanke.
"Wszyscy wiele przeszli w tym sezonie. Było ciężko, ale wciąż żyjemy i chcemy walczyć o coś wyjątkowego. Praca nie została jeszcze wykonana, ale to wielka wygrana dla Tottenhamu, trenera, zawodników, sztabu i fanów. Jesteśmy z siebie bardzo dumni" - powiedział bramkarz Vicario.
Spurs, którzy nie zdobyli zbyt wielu trofeów od czasu wygrania Pucharu Ligi w 2008 roku, w półfinale zmierzą się z norweską niespodzianką Bodö/Glimt, a po drugiej stronie drabinki znajdują się Manchester United i Athletic Bilbao.