Nsame w zeszłym sezonie nie cieszył się uznaniem ówczesnego trenera Legii Goncalo Feio i zimą został wypożyczony do FC Sankt Gallen. Wrócił do Legii i po okresie przygotowawczym w austriackim Leogang jest w znakomitej formie. Twierdzi, że duża w tym zasługa nowego trenera Edwarda Iordanescu, który objął drużynę w połowie czerwca.
"Mamy nowego trenera i sztab. Codziennie daję z siebie wszystko na treningach i staram się budować swoją pewność siebie. W trakcie pierwszej rozmowy trener Iordanescu powiedział, żebym kontynuował swoją pracę i dawał z siebie wszystko dla drużyny" - oznajmił Nsame.
32-letni napastnik na początku sezonu prezentuje skuteczność, z której przez lata był znany w lidze szwajcarskiej. Jako zawodnik Young Boys Berno, Servette Genewa i FC Sankt Gallen w 188 meczach Super League strzelił 111 goli i zanotował 27 asyst.
Kameruńczyk w tym sezonie zdobył cztery bramki i stał się podstawowym napastnikiem Legii. Wygrał rywalizację z Białorusinem Ilją Szkurinem i Duńczykiem Miletą Rajovicem oraz Hiszpanem Markiem Gualem, który kilka dni temu odszedł do portugalskiego Rio Ave FC.
"Nie czuję, że jestem ważniejszy od innych zawodników w drużynie. Każdy piłkarz jest równie ważny dla trenera. Robię to, co mogę, aby pomóc drużynie w trakcie meczu i zakończyć każdą akcję golem. Nie czuję się lepszy od innych" - zadeklarował Nsame.

W czwartek Legia podejmie AEK Larnaka w rewanżowym meczu trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy. W zeszłym tygodniu przegrała na Cyprze 1:4, a jedynego gola dla legionistów strzelił Nsame.