Barcelona nie podała żadnych informacji na temat spodziewanego przestoju. Ter Stegen określił go na "około trzy miesiące", kiedy poinformował kibiców o operacji w zeszłym tygodniu.
Prawdopodobnie chciał również wysłać sygnał polityczny do klubu: Barcelona będzie bowiem mogła wykorzystać 80% jego pensji na rejestrację nowych zawodników tylko wtedy, gdy będzie on wyłączony z gry przez co najmniej cztery miesiące.
Niezależna prognoza w tej sprawie ma zostać sporządzona przez komisję medyczną ligi hiszpańskiej. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że nowo pozyskany Joan García, który ma zastąpić ter Stegena na pozycji numer jeden w kadrze Katalończyków, wciąż czeka na licencję na grę ze względu na problemy finansowe klubu.
Przyszłość Ter Stegena niepewna
Ter Stegen uważa operację za "najszybszą i najbezpieczniejszą drogę do pełnego powrotu do zdrowia", jak sam podkreślił. Po tym, jak został zdegradowany do pozycji numer trzy w drużynie trenera Hansiego Flicka, za Garcíą i Wojciechem Szczęsnym, jego przyszłość wciąż wisi na włosku. Jego kontrakt z Barceloną obowiązuje do 2028 roku.
Mając na uwadze mistrzostwa świata 2026 w USA, Meksyku i Kanadzie, zależy mu na regularnych występach. "Będę na bieżąco informował o moim powrocie do zdrowia i chciałbym podziękować wam wszystkim, drodzy Culers, za to, że zawsze jesteście przy mnie. Nie martwcie się, wrócę!" - napisał do fanów 33-latek.