Założony w 1892 roku klub przez ostatnią dekadę plasował się w czołówce holenderskiej ekstraklasy, wielokrotnie występując w europejskich rozgrywkach, a nawet wygrywając krajowy puchar w 2016 roku. Punkt zwrotny nastąpił po inwazji Rosji na Ukrainę, kiedy to sankcje zmusiły oligarchów do opuszczenia struktury właścicielskiej.
W sezonie 2023/2024 problemy w klubie z miasta nad Renem zakończyły się odjęciem rekordowej liczby punktów i spadkiem, a Vitesse musiało ogłosić zbiórkę pieniędzy na uzyskanie licencji na grę na niższym poziomie. W drugiej lidze nie odnotowano poprawy wyników ani finansów.
Z powodu kolejnej kary punktowej żółto-czarni ponownie zajęli ostatnie miejsce. Lokalni inwestorzy, którzy przejęli stery w czerwcu, próbowali ratować sytuację. Jednak od razu otrzymali bolesny cios: trzy tygodnie temu komisja licencyjna holenderskiego stowarzyszenia cofnęła Vitesse licencję zawodową, a późniejsze odwołanie zakończyło się bezskutecznie.
"Vitesse jest zdruzgotane wynikiem postępowania apelacyjnego. W ostatnich miesiącach intensywnie pracowało nad odbudową, przejrzystością i stabilnością" - poinformował w komunikacie prasowym klub, który wciąż wierzy w uniknięcie najgorszego scenariusza.
"W najbliższych dniach klub przeanalizuje decyzję komisji odwoławczej. Na razie oczekuje się, że Vitesse odwoła się do sądu cywilnego" - kontynuowano w oświadczeniu. Czas nie gra jednak na jego korzyść, gdyż sezon w Eerste Divise rozpocznie się w drugi weekend sierpnia.