Jobe jest o dwa lata młodszy od Jude'a, który od tamtej pory stał się kluczowym zawodnikiem reprezentacji Anglii, a także jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Jobe przybył do Dortmundu w czerwcu tego roku z Sunderlandu, któremu pomógł awansować do Premier League.
Zdaje sobie sprawę, że od czasu przeprowadzki do Niemiec opinia publiczna często porównuje go do brata. "To coś, o czym się myśli. Martwię się tym, zwłaszcza ja, bo jestem jeszcze młody" - powiedział Jobe Bellingham dziennikarzom na obozie przedsezonowym w Austrii.
"Nie jestem doskonały. Te rzeczy krążą mi po głowie, ale Dortmund był klubem, który przekonał mnie, że to wszystko nie musi mieć na mnie wpływu. To była decyzja, którą podjąłem dla siebie. Nikt inny nie zrozumie w pełni mojej podróży" - kontynuował.
Ujawnił jednak, że wielokrotnie rozmawiał ze swoim bratem o transferze: "On zna Borussię na wylot. Jestem w kontakcie z klubem od października, kiedy zaczęło mi dobrze iść w Sunderlandzie. Był jedną z pierwszych osób, którym o tym powiedziałem. Był ze mnie niezwykle dumny. Uśmiechał się od ucha do ucha, a jedyną radą, jakiej mi udzielił, było to, żebym to zaakceptował i szukał tylko pozytywów. To mówi mi do dziś, że nie mogę powstrzymać porównań, więc nie ma sensu się nad tym rozwodzić".
Jobe zadebiutował w barwach Borussii na Klubowych Mistrzostwach Świata w USA. W czterech meczach zanotował gola i asystę. Podobnie jak w Sunderlandzie, w Niemczech nosi na koszulce tylko swoje imię Jobe. Robi to celowo – chce uniknąć bezpośrednich porównań z bratem.
Pomocnik, który zwykle zaczyna na głębszej pozycji niż Jude, nie ma ambicji, by stać się gwiazdą mediów: "Nie chcę być supergwiazdą... Nie chcę być wielką postacią poza boiskiem. Kiedy gram, chcę po prostu być jednym z najlepszych na murawie i skupić się na swojej pracy". Dortmund rozpocznie nowy sezon 18 sierpnia, kiedy to podejmie Essen w pierwszej rundzie Pucharu Niemiec.