Axel Hesse i Phillip Arens poinformowali, że Erik ten Hag nie wiedział o negocjacjach klubu z byłym gwiazdorem Realu Madryt Lucasem Vazquezem, który 24 sierpnia zgodził się dołączyć do Leverkusen i dzień później podpisał kontrakt.
Ten Hag nie rozmawiał z Hiszpanem aż do 26 sierpnia, kiedy to, według Bilda, musiał zdać sobie sprawę, że jego przyszłość w Niemczech jest niepewna.
Spekulacje na temat jego końca pojawiły się później po remisie 3:3 z Werderem Bremą, a zarząd Leverkusen ostatecznie podjął szybką decyzję. Dyrektor sportowy Simon Rolfes stwierdził, że niemożliwe jest zbudowanie odnoszącej sukcesy drużyny z obecnym składem. Dyrektor zarządzający Fernando Carro przyznał, że "rozstanie już w tym momencie sezonu jest bolesne, ale konieczne".
Sam Ten Hag określił zwolnienie jako szok. "Decyzja Bayeru Leverkusen o zwolnieniu mnie ze stanowiska była dla mnie całkowitym zaskoczeniem. Rozstanie z trenerem po dwóch meczach ligowych jest bezprecedensowe" - powiedział w oświadczeniu.
Stwierdził, że klub nie dał mu przestrzeni potrzebnej do zbudowania nowego zespołu. "Tego lata nastąpiła duża rotacja zawodników, a proces ten wymaga czasu i zaufania. Nowy trener musi mieć możliwość odciśnięcia swojej wizji na drużynie. Niestety, zarząd nie był skłonny dać mi tego czasu i zaufania. Nigdy nie czułem, że relacja opierała się na wzajemnym zaufaniu" - dodał.
Według wyliczeń Bilda, Ten Hag zarobił podczas swojej krótkiej kadencji sześć milionów euro, wliczając w to odprawę. Czyli za każdy dzień kontraktu mniej więcej sto tysięcy. Holender, który w przeszłości zarządzał Ajaxem i Manchesterem United, pierwotnie podpisał dwuletni kontrakt.