W piątkowym meczu Wieczysta Kraków po raz drugi w tym sezonie grała u siebie. Choć to zbyt wiele powiedziane – beniaminek rozgrywa mecze na stadionie w Sosnowcu. Znicz Pruszków okazał się jeszcze lepszym rywalem na przetarcie w nowej lokalizacji niż ostatnio Pogoń Siedlce, ponieważ szybko udało się objąć prowadzenie.
Dogranie przed bramkę Kamila Pestki skończyło w siatce w 16. minucie. Czy piłki dotknął ostatni Lopes? Był czas na zastanawianie się nad strzelcem, ponieważ więcej goli do przerwy nie padło. W drugiej połowie Wieczysta nie zostawiła złudzeń rywalom, którzy stracili drugiego gola po godzinie gry.
Przed bramkę dogrywał Dankowski, a Lisandro Semedo wykańczał. Znicz miał tylko jedno uderzenie z pierwszej połowy, w drugiej zawodnicy z Mazowsza nic nie byli w stanie stworzyć. Za to krakowianom szło aż za łatwo. Bramkarz Antoni Mikułko zanotował nawet asystę, gdy długą piłką obsłużył Pawła Łysiaka w 78. minucie. A i to nie był koniec udręki Znicza, bowiem w 87. minucie Lisandro Semedo zainkasował dublet.
Dzięki wygranej 4:0 Wieczysta pozostaje niepokonana po trzech kolejkach sezonu na poziomie Betclic 1. Ligi. Znicz jest na przeciwnym biegunie, kończąc z trzecią porażką z rzędu. "To był najsłabszy występ mojego zespołu odkąd jestem w klubie. Nie dojechaliśmy na to spotkanie" – powiedział podczas konferencji trener Marcin Matysiak.
