Więcej

Nie zapowiadało się łatwo, ale Świątek bardzo pewnie awansowała do ćwierćfinału w Dubaju

Nie zapowiadało się łatwo, ale Świątek bardzo pewnie awansowała do ćwierćfinału w Dubaju
Nie zapowiadało się łatwo, ale Świątek bardzo pewnie awansowała do ćwierćfinału w DubajuCHRISTOPHER PIKE/GETTY IMAGES EUROPE/Getty Images via AFP
Iga Świątek w meczu 1/8 finału turnieju WTA 1000 w Dubaju mierzyła się z Dajaną Jastremską. Polka wygrała 7:5, 6:0 po trudnym i wyrównanym pierwszym secie oraz drugiej partii, która była zupełnie jednostronna.

Po półfinale Australian Open z Madison Keys i półfinale turnieju w Dosze z Jeleną Ostapenko Idze Świątek po raz kolejny przyszło mierzyć się z zawodniczką, która podobnie jak Amerykanka i Łotyszka gra bardzo bezkompromisowo, odważnie, agresywnie i przede wszystkim bardzo mocno uderza piłki. Jastremska popełniała jednak dzisiaj zdecydowanie więcej błędów niż wymienione wyżej zawodniczki. 

Spotkanie rozpoczęło się dość spokojnie z obu stron. Iga co prawda zafundowała rywalce break pointa na początku meczu, ale nic z niego nie wyniknęło, a do stanu 3:2 dla Polki mieliśmy bardzo mało gry na przewagi. Zawodniczki serwujące wygrywały swoje podania. 

Zmieniło się to jednak w siódmym gemie, gdy Świątek objęła komfortową przewagę 40:0 przy serwisie Ukrainki. W jednej z akcji Polce dwukrotnie pomogła taśma, od której odbijała się zagrywana przez nią piłka, ale druga zawodniczka rankingu popisała się też kapitalny crossowym zagraniem z bekhendu w defensywie. W efekcie przełamała przeciwniczkę i miała prowadzenie 4:2. 

Od tego momentu set miał jednak bardzo nietypowy przebieg, ponieważ kolejne trzy gemy wygrywały zawodniczki odbierające serwis. Świątek w trakcie takiej serii straciła swoje podanie aż dwukrotnie. Jastremska grała dużo odważniej i to ona dyktowała tempo w wymianach, ale oprócz posyłania imponujących winnerów w same linie kortu, popełniała też dużo niewymuszonych błędów, przez co taka gra wcale nie dawała jej przewagi w rywalizacji z Polką.

Przy stanie 5:4 dla Świątek i serwisie Ukrainki wpędziła się ona w niemałe tarapaty, ponieważ przy stanie 30:15 popełniła dwa podwójne błędy i zafundowała Polce piłkę setową, którą jednak obroniła. Sytuacja z setbolem powtórzyła się jeszcze raz w tym gemie, ale ostatecznie Ukrainka wyszła z opresji i wyrównała stan seta. 

W końcówce dużo więcej zimnej krwi zachowała jednak Polka, która pewnie wygrała swojego gema serwisowego, a następnie przełamała Jastremską do zera i wygrała pierwszą partię. W decydującej piłce niżej sklasyfikowana zawodniczka nieczysto trafiła w piłkę i wyrzuciła ją daleko poza linię boczną kortu. 

O przebiegu pierwszego seta najlepiej opowiadają statystyki - Jastremska miała w nim 16 uderzeń kończących i 31 niewymuszonych błędów, a Świątek tylko dwa winnery i 13 błędów. 

Druga odsłona spotkania to jednak zupełnie inna historia. Obie zawodniczki udały się przed nią na przerwę toaletową, ale Ukrainka dość długo z niej nie wracała. Gdy pojawiła się na korcie, to szybko musiała wychodzić z deficytu 0:3. Wtedy zdecydowała się na przerwę medyczną, a medycy zajmowali się jej prawą ręką. 

Po wznowieniu gry sytuacja się nie zmieniła - Jastremska była bierna w porównaniu do swojej postawy z pierwszego seta, a Świątek szybko wygrywała kolejne gemy i finalnie wygrała drugą partię do zera, a jej rywalkę było w niej stać zaledwie na osiem wygranych punktów. 

Polka melduje się więc w ćwierćfinale prestiżowej imprezy i czeka na swoją rywalkę. Będzie nią Mirra Andriejewa lub Peyton Stearns