Pierwsza połowa spotkania była niezwykle wyrównana, bo po pierwszej kwarcie mieliśmy remis, a przy zejściu na przerwę Bucks prowadzili tylko jednym punktem. Sytuacja zmieniła się w trzeciej części gry, gdy Spurs byli w stanie odskoczyć nawet na 17 punktów. Potem już tylko uciekali rywalom, w pewnym momencie prowadząc nawet różnicą 28 oczek.
Jeremy Sochan wciąż występuje z ławki rezerwowych po powrocie po kontuzji pleców. Dzisiejszy występ na pewno nie był udany w jego wykonaniu, bo w 22 minuty spędzone na parkiecie zdobył tylko dwa punkty po trafieniu jednego z czterech rzutów z gry. Do tego dołożył siedem zbiórek, dwie asysty i jeden blok.
Grę gospodarzy prowadził niezawodny Victor Wembanyama, który dzisiaj pod koszem musiał mierzyć się z Giannisem Antetokounmpo, który od wielu sezonów jest absolutnie jednym z najlepszych zawodników w NBA. Francuz jednak nie pękał, bo mimo tylko jednego pełnego sezonu doświadczeń w lidze, już jest w niej uznaną marką. Na początku meczu dwukrotnie powstrzymał Greka pod koszem, a w dalszej fazie spotkania popisywał się wręcz kosmicznymi rzutami z dystansu.
Ostatecznie zapisał na swoim koncie 30 punktów i 14 zbiórek. Świetne zawody ma też za sobą Keldon Johsnon, który mimo rozpoczęcia meczu na ławce zgromadził aż 24 punkty.
Grę gości prowadzili dość stanadardowo Antetokounmpo, który zapisał na swoim koncie 35 punktów i 14 zbiórek oraz Damian Lillard, który rzucił 22 punkty.
Spurs są na ten moment na 12. miejscu w niezwykle trudnej Konferencji Zachodniej. Mają bilans 21 zwycięstw i 24 porażek. Bucks są na czwartym miejscu w Konferencji Wschodniej z bilansem 26-20.