To był drugi mecz Curry’ego po pięciomeczowej przerwie w grze z powodu urazu uda. W piątkowym powrocie zdobył 39 punktów, ale jego zespół przegrał u siebie z Minnesota Timberwolves 120:127.
W niedzielę również jego najlepszy występ w sezonie nie zapewnił zwycięstwa drużynie z Kalifornii. Trafił rekordowe w bieżących rozgrywkach 12 rzutów za trzy punkty (na 19 oddanych). Był to jego 28. mecz w lidze, w którym miał 10 lub więcej celnych rzutów zza łuku. Pod tym względem jest rekordzistą NBA.
Drugim najlepiej punktującym zawodnikiem zespołu z San Francisco był Jimmy Butler - 16 punktów.
Gospodarzy do zwycięstwa poprowadzili Grant (siedem celnych „trójek”) i Sharpe (pięć), a mocno wsparł ich trzeci gracz podstawowego składu, Izraelczyk Deni Avdija - 26 pkt, osiem asyst i siedem zbiórek. Cały zespół trafiał z 51-procentową skutecznością z dystansu (20 z 39), ale goście w tym elemencie nie byli gorsi (24 z 47).
Było to dopiero drugie zwycięstwo drużyny z Portland w ostatnich ośmiu spotkaniach. Ma na koncie łącznie 10 zwycięstw i 16 porażek, co daje jej 10. miejsce w Konferencji Zachodniej. Warriors z bilansem 13-14 są na ósmej pozycji.
W dramatycznych okolicznościach kończył się mecz w Phoenix, gdzie Los Angeles Lakers wygrali z miejscowymi Suns 116:114.
Goście na 8 minut przed ostatnią syreną prowadzili już różnicą 20 punktów (99:79), jednak „Słońca” zdołały odrobić straty i wyjść na prowadzenie (114:113 na 12,3 s przed końcem), a decydujące o wygranej punkty zdobył z rzutów wolnych LeBron James 3,9 s przed ostatnim gwizdkiem sędziów.
Słoweniec Luka Doncic był strzeleckim liderem gości z 29 punktami. James i DeAndre Ayton dodali, odpowiednio, 26 i 20 oczek. W ekipie gospodarzy wyróżnił się Devin Booker - 27 punktów.
Lakers z bilansem 18-7 zajmują czwarte miejsce na Zachodzie. Zespół z Arizony (14-12) jest siódmy.
