Zawodniczki VBW po raz drugi musiały uznać wyższość Spar Girona – w Hiszpanii przegrały 53:86, a w rewanżu we własnej hali 65:90. Miejscowe przyzwoicie wypadły jedynie w pierwszej połowie, natomiast szczególnie źle w trzeciej kwarcie, którą przegrały aż 10:32.
W sumie poniosły już cztery wysokie porażki – uległy także w Gdyni 57:72 Tango Bourges Basket oraz 51:97 broniącemu tytułu zespołowi ZVVZ USK Praga.
W środowej konfrontacji ze Spar mistrzynie Polski przegrywały 10:15, jednak tuż przed końcem pierwszej kwarty wyszły na prowadzenie 17:15. Po 10 minutach było 20:17 dla gdynianek, które w drugiej odsłonie systematycznie powiększały przewagę. Najwyższą, sięgającą 14 punktów (41:27), wypracowały w 19. minucie po trafieniu za trzy Lisy Matildy Ekh.
Przyjezdne zdołały jednak dość szybko zniwelować tę różnicę do siedmiu „oczek” i na przerwę zeszły przegrywając 34:41. A na początku drugiej połowy hiszpańska drużyna z nawiązką odrobiła straty.
W 23. minucie po trafieniu Laury Quevedo był remis 43:43, a za chwilę po rzucie Mariam Coulibaly koszykarki z Girony wygrywały 43:41. Co prawda trafieniem zza łuku zrewanżowała się Anna Pawłowska, dzięki czemu zrobiło się 44:43 dla VBW, ale było to ostatnie prowadzenie ekipy gospodarzy.
Podopieczne trenera Martinsa Zibartsa, który dysponował dość krótką rotacją, pudłowały z otwartych pozycji, a w defensywie nie potrafiły poradzić sobie z potężną Coulibaly. To po trafieniu 28-letniej malijskiej środkowej zespół gości wygrywał w 29. minucie 64:48.
W ostatniej kwarcie hiszpańska drużyna nie zwolniła tempa i zdołała powiększyć przewagę.
Gdynianki zakończyły serię trzech spotkań we własnej hali. W ostatnich dwóch grupowych meczach zagrają w listopadzie na wyjeździe – w Bourges (4.11) oraz w stolicy Czech (26.11).

