Więcej

Tradycyjny rywal Słowenia znów na drodze Polaków podczas ME koszykarzy

Tradycyjny rywal Słowenia znów na drodze Polaków podczas ME koszykarzy
Tradycyjny rywal Słowenia znów na drodze Polaków podczas ME koszykarzyJacek Praszkiewicz / PAP
Polscy koszykarze meczem z reprezentacją Słowenii rozpoczną w czwartek w Katowicach występy w mistrzostwach Europy. Spotykali się z nią w pięciu z siedmiu poprzednich turniejów. Bilans jest korzystny dla rywali, ale to biało-czerwoni wygrali ostatnio w ćwierćfinale w Berlinie.

Z tym bałkańskim krajem polską koszykówkę łączą szczególne związki. Zaczęło się po mistrzostwach Europy w Barcelonie w 1997 roku, gdzie Polacy, prowadzeni przez Eugeniusza Kijewskiego, wywalczyli siódme miejsce. Reprezentacja Słowenii zajęła w nich 14. lokatę wśród 16 drużyn. Jej trenerem był wówczas Andrej Urlep, który wkrótce trafił do Polski i rozpoczął tu erę sukcesów. Ze Śląskiem Wrocław zdobył pięć tytułów mistrzowskich i jeden z Anwilem Włocławek. Od niego zaczęła się moda na koszykarzy i szkoleniowców ze Słowenii.

Z reprezentacji tego kraju, która grała w Hiszpanii, trafili w kolejnych latach nad Wisłę, na długo bądź krótko, Walter Jeklin, Goran Jagodnik, Jaka Daneu oraz ówcześni asystenci głównego trenera - 6nTomo Mahoric i David Dedek. W późniejszych latach trenerskie sukcesy odnosił Saso Filipovski, a w polskich klubach grali m.in. Dragisa Drobnjak, Ziga Dimec czy dzisiejszy kadrowicz Edo Muric.

Koszykarze ze Słowenii grali w Polsce, ale ruch odbywał się także w przeciwnym kierunku. W Olimpiji Lublana występowali m.in. Szymon Szewczyk, Kamil Pietras i Paweł Kikowski.

W 2007 roku, gdy Eurobasket znowu odbywał się w Hiszpanii, obydwie drużyny spotkały się w jednej grupie w Alicante. Polskę prowadził Urlep, trenerem Słowenii był Ales Pipan, zatrudniony również w... Anwilu. Słowenia wygrała 70:52. W jej barwach debiutował 19-letni Goran Dragic, potem ważny gracz ligi NBA i wieloletni lider reprezentacji.

Dwa lata później Słoweńcy wygrali z Polską w Łodzi 76:60 w drugiej fazie Eurobasketu, by potem w Katowicach przegrać mecz o brązowy medal z Grecją tylko 56:57. Wówczas było to ich największe osiągnięcie w ME.

Trenerem biało-czerwonych po tamtym turnieju w miejsce Izraelczyka Muli Katzurina został Pipan, który zajął z drużyną 17. miejsce w Eurobaskecie 2011 na Litwie.

W ME 2013 na Słowenii w grupie w Celje Polska wygrała z zespołem gospodarzy 71:61 w meczu, który dla pewnych awansu rywali nie miał żadnego znaczenia, a dla podopiecznych trenera Dirka Bauermanna był pożegnaniem z turniejem.

Największy sukces reprezentacja Słowenii odniosła na Eurobaskecie 2017, a drogę po jedyny w historii złoty medal zaczęła zwycięskim spotkaniem w grupie D w Helsinkach z Polską 90:81. W ME debiutował wówczas 18-letni Luka Doncic, a w turnieju w pełni rozbłysł talent Gorana Dragica, który po zwycięstwie w finałowym meczu w Stambule nad Serbią 93:85 odebrał nagrodę MVP imprezy.

Zanim doszło do kolejnej konfrontacji w ME, Słowenia rozgromiła Polskę 112:77 w kwalifikacyjnym turnieju olimpijskim w Kownie (2021), co kosztowało potem Mike'a Taylora posadę trenera biało-czerwonych.

Do kolejnego, ósmego meczu o punkty obu reprezentacji (bo spotkały się także dwukrotnie w eliminacjach ME 2005) doszło przed trzema laty w ćwierćfinale Eurobasketu w Berlinie. Nie bez kozery w Polsce został nazwany "koszykarskim Wembley" i zestawia się go z najlepszymi w historii występami męskiej reprezentacji. 14 września 2022 roku podopieczni trenera Igora Milicica pokonali obrońców tytułu 90:87, co dało im pierwszy od 51 lat awans do najlepszej czwórki drużyn na Starym Kontynencie. Rewelacyjne spotkanie rozegrał kapitan drużyny Mateusz Ponitka, uzyskując rzadkie na tym poziomie rywalizacji tzw. triple-double: 16 punktów, 16 zbiórek i 10 asyst (do tego cztery przechwyty). Gwiazdor NBA Doncic, umiejętnie pilnowany przez Michała Sokołowskiego i wspierających go kolegów, został zatrzymany na 14 punktach i nie dograł meczu do końca z powodu fauli.

Przed dziewiątym spotkaniem obu drużyn, tym razem w katowickim Spodku (czwartek, godz. 20.30), właściwie trudno wskazać faworyta. Agencja AP w zapowiedzi turnieju przewiduje, że z grupy D awansują w kolejności: Francja, Słowenia, Polska, Izrael.

Słowenia, siódma drużyna europejskiego rankingu, jest wyżej klasyfikowana od Polski (11.), ma w składzie szczuplejszego niż zwykle gwiazdora ligi NBA Doncica, ale właściwie na tym jednym nazwisku kończy się zestaw gwiazd. Z poprzednich mistrzostw pozostało czterech graczy. Po rezygnacji z występu naturalizowanego Amerykanina Mike'a Tobeya nie ma w drużynie silnych środkowych. W okresie przygotowawczym Słoweńcy wygrali tylko jedno spotkanie, przegrywając pięć, a atmosfera w kadrze nie jest najlepsza.

Polacy grają u siebie. Zabraknie Jeremy'ego Sochana i Igora Milicica juniora, ale siłą reprezentacji biało-czerwonych zawsze była zespołowość i precyzyjnie realizowany plan taktyczny. Przewag drużyna Milicica może poszukać w formacji podkoszowej i ofensywnych możliwościach nowego naturalizowanego Amerykanina Jordana Loyda, po którym oczekuje się, że zagra jeszcze lepiej niż A.J. Slaughter w Berlinie.