Biało-czerwoni mają na koncie dwie wygrane ze Słowenią (105:95) i Izraelem (66:64). Spotkanie z Islandią to będzie drugi w historii pojedynek tych drużyn o punkty.
Polacy nie mieli w niedzielę przedpołudniowego treningu. Koszykarze „ładują baterie” na wieczorne starcie, choć na razie nie skarżą się na ekstremalne zmęczenie i brak sił fizycznych, choć mecz z Izraelem był wieczornym thrillerem.
"Wcześniej słyszałem, że zmęczenie jest w głowie, więc zobaczymy, czy to prawda. Na pewno mecz z Izraelem kosztował nas dużo sił, każda akcja w obronie. Tak jak już wcześniej mówiłem, każdy w drużynie poświęca się dla drugiej osoby" - podkreślił Pluta, który w spotkaniu z Izraelem przebywał na parkiecie blisko 32 minuty (więcej o kilkadziesiąt sekund grał tylko kapitan Mateusz Ponitka) i miał najwięcej w zespole asyst – siedem i zdobył 5 punktów.
Islandia, która ma w katowickim Spodku wielkie wsparcie dobrze zorganizowanej grupy fanów (ponad 1500 osób), doznała dwóch porażek. W pierwszym meczu wyspiarze przegrali z Izraelem 71:83, a w sobotę podopieczni kanadyjskiego trenera Craiga Pedersena ulegli Belgii 64:71, choć przez większą część meczu prowadzili, aż do 39. minuty, gdy wygrywali jeszcze 62:61.
"Mamy więc nadzieję, że uda nam się podtrzymać tę intensywność gry i koncentrację w spotkaniu z Islandczykami. Tutaj nie ma łatwych przeciwników. Podchodzimy do tego meczu jak do każdego innego w grupie i miejmy nadzieję, że wynik będzie taki sam jak wcześniej" – powiedział PAP Andrzej Pluta.
Szkoleniowiec reprezentacji Igor Milicic podkreślił, że pojedynek z Islandią to kolejne wyzwanie.
"Cieszymy się bardzo, że wygraliśmy nawet w takich okolicznościach, to zwycięstwo smakuje jeszcze lepiej. To był arcyważny mecz. Jesteśmy "wypruci” fizycznie i psychicznie, więc wieczorem będziemy bardzo potrzebować bardzo gorących gardeł kibiców" – powiedział chorwacki szkoleniowiec, któremu wielkie emocje udzieliły się w sobotę.
W trzeciej kwarcie Milicic zachęcał fanów do aktywniejszego dopingu machając rękoma, choć ci nie ustawali w skandowaniu "Hej Polska kosz”, "Biało-czerwoni”. Przed rywalizacją z Islandią szkoleniowiec zaapelował do fanów.
"Od pierwszej do ostatniej minuty meczu z Islandią potrzebujemy jeszcze większej pomocy niż było dotychczas. I nie mówię tutaj kurtuazyjnie, naprawdę. W trudnych chwilach, a one będą tak jak w spotkaniu z Izraelem, musimy mieć ogromne wsparcie kibiców" – powiedział PAP.
Islandia zajmująca 50. miejsce w światowym rankingu FIBA i 26. w Europie nie była losowana do polskiej grupy, gdyż została zaproszona przez polską federację jako tzw. kraj partnerski.
Rywalizacja w Spodku to trzeci występ Islandii w finałowym turnieju, po ME 2017, 2015. W Eurobaskecie 2017 "Wikingowie" byli także grupowymi rywalami biało-czerwonych. Polacy wygrali 91:61, odnosząc jedyne zwycięstwo w grupie.
Były natomiast mecze towarzyskie - cztery, w tym ostatni, sierpniowy podczas turnieju w Treviso, gdy biało-czerwoni pokonali koszykarzy z "krainy gejzerów" 92:90.
Polacy zmierzyli się z Islandczykami ponad 20 lat temu - podczas tournee na Islandii w 2004 r., gdy kadrę prowadził trener Andrzej Kowalczyk (zmarł w 2015 r.). Dwa razy wygrali wówczas Polacy (83:78 i 85:75), a jedno spotkanie zakończyło się sukcesem gospodarzy (90:82).