Spotkanie w Enterprise Center w St. Louis długo nie układało się po myśli gospodarzy i nic nie wskazywało, że wyjdą z niego zwycięsko.
Pod koniec pierwszej tercji Jack Roslovic wykorzystał grę w przewadze ekipy kanadyjskiej i zapewnił jej prowadzenie. Natomiast dwie i pół minuty po rozpoczęciu drugiej odsłony Andrew Mangiapane podwyższył na 2:0.
Przy obu trafieniach asystował Connor McDavid. Dzięki temu kapitan „Nafciarzy” osiągnął granicę 1100 punktów, za gole i asysty. Potrzebował do tego 726 występów. To czwarty taki dorobek w historii ligi. Szybciej uczynili to tylko legendarny Wayne Gretzky - 464 meczów, Mario Lemieux - 550 i Mike Bossy - 725.
Ekipa z St. Louis zaczęła odrabiać straty w ostatnich fragmentach drugiej tercji. Najpierw pierwszego gola w NHL zdobył 20-letni Słowak Dalibor Dvorsky, a 82 sekund przed syreną kończącą tę część gry Robert Thomas uderzył z ostrego kąta, ale krążek zanim zatrzymał się w siatce odbił się jeszcze od bramkarza Calvina Pickarda.
Sytuacja powtórzyła się 83 s przed zakończeniem trzeciej, ostatniej tercji. Golkiper gości odbił przed siebie krążek po strzale z dystansu, a Szwajcar Pius Suter z bliska skierował go do siatki.
"Potrzebowaliśmy tego, choć sądzę, że jesteśmy raczej drużyną zorientowaną na pewien proces, a jednorazowa sytuacja niewiele zmienia. Dobrze zarządzaliśmy krążkiem, unikaliśmy prostych błędów. A to przełożyło się na wiarę, że możemy wygrać. Z mojego punktu widzenia to był już trzeci z rzędu dobry mecz, a jak będzie więcej dobrych spotkań, to będzie więcej zwycięstw" - tłumaczył trener zespołu z St. Louis Jim Montgomery.
Blues z 10 punktami nadal zajmują ostatnią lokatę w Central Division, a na Zachodzie gorsi są tylko Calgary Flames (8 pkt).
    