Wczoraj Fręch przerwała kiepską serię pięciu porażek z rzędu po wyczerpującym pojedynku z Errani, ale dzisiaj niestety znowu przy jej nazwisku pojawiła się porażka, a łodzianka szybko zakończyła udział w kolejnym już turnieju w tym roku. W Stuttgarcie odpadła bowiem na etapie 1/8 finału.
Już pierwszych kilka piłek meczu pokazało, kto będzie dyktował dzisiaj warunki na korcie, a kto musi się do nich dostosować, aby choć marzyć o sukcesie. Trzecia w rankingu Pegula bezproblemowo przełamywała Polkę oraz jeszcze pewniej potwierdzała swoje prowadzenie w swoich gemach serwisowych. Fręch bardzo dużo piłek wyrzucała na aut lub posyłała je w siatkę, co kończyło się pokaźną liczbą niewymuszonych błędów.
W piątym gemie Polka doczekała się otwierającego gema w swoim dorobku, ale okazało się, że była to jedna jedyna piłka w całej pierwszej partii, która dawała naszej reprezentantce okazję na zwycięstwo w gemie. W żadnym innej sytuacji Fręch nie miała okazji do wygrania gema.
Drugi set miał bardzo podobny, a wręcz jeszcze bardziej jednostronny przebieg. Pegula pewnie zdobywała kolejne punkty i zmuszała do błędów swoją rywalkę. Na tablicy wyników mieliśmy już stan 5:0, gdy Polka przy swoim serwisie się postawiła i za punkt honoru postawiła sobie, by nie przegrać seta do zera. Finalnie jej się to udało, w kolejnym gemie miała nawet pierwszego w meczu break pointa, ale potem Amerykanka wygrała trzy piłki z rzędu i zakończyła spotkanie.