Hiszpanka awansowała do głównego turnieju poprzez elimancje, w których nie przegrała żadnego seta. W drugiej rundzie pokonała 43. w światowym rankingu Biance Andreescu, co dawało nadzieję na jej lepszą postawę przeciwko Świątek. Tymczasem w dzisiejszym spotkaniu rywalka Polki jakby nie pojawiła się na korcie.
Liderka światowego rankingu nie miała dzisiaj absolutnie żadnych problemów, a spotkanie trzeciej rundy mogła potraktować niczym sparing. Zachowała jednak pełną koncentrację i w ciągu 55 minut bezwględnie punktowała rywalkę.
Spotkanie nie miało żadnej historii. Sytuacja na korcie zapowiadała, że Polce pierwszy raz w historii uda się wygrać mecz 6:0, 6:0 w wielkim szlemie. Bucsa uratowała się jednak rzutem na taśmę, wygrywając swojego jedynego gema przy stanie 6:0, 5:0 dla Polki. Liderka rankingu nie pozwoliła jej jednak na więcej i zakończyła spotkanie w swoim najbliższym gemie serwisowym.
"Przy każdej piłce starałam się być skupiona na konkretnych aspektach technicznych. Robię to zawsze, bez względu na wynik. To sprawia, że zawsze zachowuję tę dysycplinę" - powiedziała Polka zaraz po zakończeniu spotkania.
Świątek posłała dzisiaj trzy asy serwisowe, wykonała piętnaście kończących zagrań i popełniła sześć niewymuszonych błędów.
Na kolejnym etapie rywalizacji w Australian Open zagra z Jeleną Rybakiną. Tam pojedynek powinen stać na dużo wyższym poziomie, ponieważ zawodniczka z Kazachstanu zajmuje 25. miejsce w rankingu WTA.