"Ta wygrana jest wyjątkowa. Rok po igrzyskach jest trudny dla każdego sportowca, który brał w nich udział, więc cieszę się z tego. Myślę, że moja ciężka praca się opłaciła" – podkreśliła mistrzyni olimpijska z Paryża.
31-letnia Mirosław już w eliminacjach pokazała, że będzie w środę trudną do pokonania. W obu biegach uzyskała wyraźnie najlepsze czasy, w tym 6,083, który tylko o 0,02 był gorszy od jej rekordu świata.
"Na poprzednich mistrzostwach świata byłam trzecia, ale szczerze mówiąc, nie myślałam o tym. Chciałam po prostu być tu i teraz, skupić się na kolejnym kroku" – przyznała.
Finał stanowił powtórkę batalii o złoto olimpijskie w Paryżu. Obok Mirosław stanęła bowiem srebrna medalistka ubiegłorocznych igrzysk, Chinka Lijuan Deng. Polka od początku uzyskała nieznaczną przewagę i sprawnie przesuwała się do góry, a gdy zapaliła się lampa kończąca bieg, obok na zegarze pokazał się czas 6,034. To o 0,03 szybciej niż osiągnęła w jednym z eliminacyjnych biegów na igrzyskach w Paryżu.
"Odkąd pierwszy raz pobiłam rekord świata, nigdy o tym już nie myślałam. Chcę po prostu biec i robić swoje. Dla mnie najcenniejsze są tytuły, więc chciałam się skupić i biec szybko w każdej rundzie" – powiedziała.
Mirosław, która przygotowywała się do najważniejszych zawodów w sezonie w Hiszpanii, po raz trzeci usłyszała Mazurka Dąbrowskiego w MŚ. Wcześniej triumfowała w 2018 roku w Innsbrucku i w kolejnym sezonie w japońskim Hachioji. W 2014 roku w hiszpańskim Gijon, jak i w dwóch poprzednich imprezach tej rangi – w 2021 w Moskwie oraz w 2023 w Bernie, uplasowała się na trzecim miejscu. Łącznie ma już zatem sześć medali MŚ.
